R.I.P
IC Ellada Anirette*EE
[Lada, Lilly, Dusia]
23 luty 2010 - 31 marca 2012
Rodzice:
&
IC Capitan Ermine Trace (BRI ns 11) & CH Francesca Schonweg (BRI ns 11)
BRI ns 11 - czarny srebrzysty cieniowany
Osiągnięcia:
3 x CACIB, 3 x CAC, 1 x NOM BIS, 10 x Ex1
TOP BRI CAT 2011 XI miejsce Kotki
Badania: PKD negative, grupa krwi A, FIV, FELV negative
Nasza mała królewna, pierwsza srebrna kotka w Ars Britannice - IC Ellada Anirette - odeszła 31 marca 2012 po południu po 3 dniach walki. Jest nam tak ogromnie przykro, bo była wyjątkowym stworzeniem, przyjacielem, jakiego życzyłabym każdemu człowiekowi.
Dusia zachwycała mądrością, słodko witała mnie mądrym spojrzeniem o poranku wtulona gdzieś pomiędzy poduszkami, przekomarzała się z Rafałem i zawsze była blisko.. Była śliczną kotką o fantastycznym charakterze i pięknych rozumnych zielonych oczach. Intuicyjne wyczuwała nasze nastroje i zawsze wiedziała, kiedy ostentacyjnie przynieść nam myszkę i zażądać zabawy, a kiedy przyjść, by pomruczeć na pocieszenie. Miała w sobie wiele gracji i wrażliwości. Uwielbiała być blisko, oczekując troski, zabawy, czułości. To prawdziwe srebro - królewskie w zachowaniach i urodzie - delikatne w środku.
Ladunia szybko odnajdywała się w każdych okolicznościach i zaskarbiała miłość, każdego z kim miała do czynienia. Uwielbiała wystawy - dostojnie pozując do zdjęć i kokietując sędziów.
Umarła tak jak żyła, na rękach Rafała, z ufnym spojrzeniem mówiącym "Przepraszam, zrobiłam co mogłam by ratować siebie i kocięta, teraz dacie radę beze mnie."
Poród Sweety zainicjował przedwczesny poród Ladusi. Poroniła miot w 56 dniu. Maluszki urodziły się martwe. Ostatni kociaczek utknął i Lada miała operację. Wciąż mieliśmy nadzieję, że jeszcze wszystko będzie dobrze...Niestety, jej stan mimo starań naszych i lekarzy bardzo się pogarszał...Lada była zbyt osłabiona porodem, operacją..
Odeszła zbyt szybko i pozostawiła ogromną pustkę w naszych sercach.
Pochowaliśmy ją i jej maleństwa w ogrodzie, gdzie wiosną pachną fiołki i jest pięknie. Mam nadzieję, że będzie dobrym duchem tego miejsca i teraz już zza tęczowego mostu będzie troszczyć się o nas i naszą hodowlę.
To bardzo trudne stracić przyjaciela tak nagle. Nikt nie przygotowuje nas na to, szczególnie gdy jest to zwierzę, w pełni bezbronne i ufające nam po granic możliwości. Ladusia błyszczała na wystawach, prezentowała pięknie swoje jasne futerko, flirtowała z sędziami. W domu po prostu zawsze była blisko.
Rest in Peace Laduszka. Zawsze będziesz w naszych sercach.